- 7 stycznia 1949 roku Jan Rodowicz ps. „Anoda” został bestialsko zamordowany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Kim ta postać jest dla współczesnego ruchu harcerskiego?
- „Anoda” to jedna z najpiękniejszych postaci w całej historii Harcerstwa. Mam nadzieję, że tak jak moje pokolenie, tak i dzisiejsza młodzież w szarych i zielonych mundurach zapoznaje się z jego bohaterskimi dokonaniami oraz okolicznościami tragicznej śmierci.
- „Anodę” znamy głównie z „Akcji pod Arsenałem” w której z rąk gestapo uwolniono Jana Bytnara „Rudego”. Jakie znaczenie miało to wydarzenie w okupowanej Polsce?
- Akcja pod Arsenałem miała ogromne znaczenie dla podbudowania patriotycznych nastrojów w okupowanej Warszawie, odbiła się także szerokim echem w całej Polsce. Była przeprowadzona wzorowo pod względem wojskowym, a zarazem stanowiła piękny przykład harcerskiego braterstwa i gotowości poświęcenia życia tak dla idei niepodległości Rzeczypospolitej, jak i dla ratowania przyjaciela, który wpadł w ręce gestapo.
- Grupa harcerzy postanowiła zaryzykować własne życie, aby ratować kolegę. Wydaje się to nieprawdopodobne. Co leżało u podstaw ich heroizmu?
- Heroizm polskiej młodzieży oparty był na przedwojennym wychowaniu patriotycznym, które nakazywało ofiarną pracę dla Ojczyzny w okresie pokoju, a oddanie dla niej życia w latach wojny. Ogromną rolę odegrała w kształtowaniu charakterów młodych ludzi wielka literatura romantyczna i etos legionowy, a także wspomnienie walk o obronę i utrwalanie granic II RP ze szczególnym uwzględnieniem wojny z bolszewią w 1920 roku. Harcerze zapisali wówczas swoją krwią piękne karty, które uzupełnili w czasie II wojny światowej i po niej.
- Jan Rodowicz został aresztowany przez funkcjonariuszy MBP w wigilię 1948 r. Data jest przypadkowa?
- Myślę, że nie. To był spektakularny objaw pogardy dla wartości, którym służyli od wieków Polacy i ostentacyjnego zlekceważenia jednego z najważniejszych dni w roku, jakim jest wigilia Bożego Narodzenia.
- Dlaczego aparat bezpieczeństwa widział w nim zagrożenie? Przecież wojna skończyła się 3,5 roku wcześniej, a sam Rodowicz studiował architekturę.
- Aparat bezpieczeństwa widział zagrożenie w każdym dobrze wyszkolonym i przepełnionym miłością Ojczyzny żołnierzu Polski Podziemnej, traktując go - i słusznie - jako nieprzejednanego wroga reżimu komunistycznego, zwłaszcza jeśli był człowiekiem wykształconym.
- Dziś w południe żyjący żołnierze szarych szeregów, rodzina „Anody”, oraz zwykli obywatele spotkali się przy gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości, aby oddać cześć zabitemu harcerzowi. Dlaczego komunistom nie udało się zniszczyć pamięci o nim, mimo nieograniczonej władzy przez prawie pół wieku?
- Okupionej krwią i bezgranicznym poświęceniem w służbie Bogu, Polsce i bliźnim pamięci na szczęście nie da się zniszczyć. Przetrwała ona w kolejnych pokoleniach harcerskich przekazywana przez członków Szarych Szeregów i w książkach, przede wszystkim w „Kamieniach na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. Dla mnie jednym z największych przeżyć - nie tylko harcerskich - była kilkuletnia współpraca ze Stanisławem Broniewskim-„Orszą” - dowódcą Akcji pod Arsenałem. Poznałem Go w Ruchu Harcerskim Rzeczypospolitej (niezależnej strukturze wewnątrz ZHP), w którym był największym autorytetem.
- Ilu „Rudych”, czy „Anod” żyje współcześnie? Widzi Pan wśród najmłodszych osoby, które mogą w przyszłości zapełnić kartki podręczników historii? Jak być bohaterem we współczesnych czasach?
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale mam nadzieje, że nie brak dzisiaj i nie zabraknie także w następnych pokoleniach ludzi, którzy sensem swojego życia uczynią wierność narodowym imponderabiliom i służbę tym samym wysokim ideałom, które tak wspaniale realizowali w skrajnie trudnych warunkach „Anoda”, „Rudy”, „Zośka”, „Alek” i wielu innych bohaterów Szarych Szeregów.
Czuwaj!
harcmistrz Jerzy Bukowski
Harcerz Rzeczypospolitej
wywiad Rafała Stefaniuka ze mną w portalu internetowym "Naszego Dziennika"