Czy można na poważnie brać człowieka, który chce wzniecić protest przeciw aktualnej władzy, a nie jest w stanie dotrzeć na czas na rozmowę w jednej z rozgłośni radiowych?
Wiem, że w Warszawie są rano duże korki, ale jeśli jest się zaproszonym do rozmowy na żywo w sprzyjającym opozycji Radiu TOK FM, to trzeba brać je pod uwagę i wyjechać z domu odpowiednio wcześniej, żeby zdążyć.
Skoro Mateusz Kijowski nawet tego nie potrafi, to trudno traktować kierowany przezeń Komitet Obrony Demokracji na serio.